Wygrana juniorów.

W ramach 7 kolejki rozgrywek I Ligi Juniorów Starszych A1, nasza drużyna podejmowała MKS Trzebinię. Mecz rozgrywany był w niedzelne popołudnie (15.10, godz. 11:30) na stadionie Miejskim w Wadowicach.
Skawa rozpoczęła ten mecz w składzie:

1. Przemysław Meres
15. Szymon Cholewa
2. Sebastian Rusin
8. Daniel Mleczko (46′ Andrzej Babiński)
9. Dawid Morkisz (C)
10. Szymon Wiktor
6. Konrad Frączek
5. Kacper Łęczyński
7. Kacper Paluchowski
14. Bartłomiej Dyrcz
4. Mateusz Wiktor

W rezerwie pozostali

12. Roch Drapa


Od pierwszych minut spotkania obie drużyny reprezentowały dobrą piłką. Nie częste, ale dobre ataki gości zatrzymywały się na zawodnikach z lini obrony, którzy rozegrali dziś dobre zawody.
Nasza drużyna dochodziła do sytuacji, jednak strzały były niecelne, bądź swoją robotę wykonywali obrońcy, nie pozwalając na oddanie strzału. Mecz był wyrównany.
Przed zmianą stron dobre podanie od Szymona Wiktora otrzymał Bartłomiej Dyrcz, któremu udało się nawet strzelić bramkę, jednak sędzia liniowy dopatrzył się spalonego.
W przerwie trener dokonał jednej zmiany. Za Daniela Mleczko, na boisku zameldował się Andrzej Babiński.
Od początku drugiej połowy lepsi okazywali się zawodnicy Skawy, którzy ze spokojem rozgrywali piłkę „od tyłu”, i powoli konstruowali akcje. Gościom udało się dojść dwa razy do klarownej sytuacji, jednak na straży czuwali obrońcy oraz bramkarz, który skutecznie – raz – interweniował w sytuacji sam na sam.
Otwarcie wyniku padło na 10 minut przed końcowym gwizdkiem. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkowywał Mateusz Wiktor. W dobrej sytuacji znalazł się przed polem karnym Andrzej Babiński, któremu udało się jeszcze wejść w pole karne i zakończyć akcję precyzyjnym strzałem lewą nogą.
Kilka minut później dobrze z polu karnym zachował się Bartłomiej Dyrcz, utrzymując się przy piłce mimo naporu kilku zawodników. Piłkę zagrał do Szymona Wiktora, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gości, ustalając wynik na 2:0.
Między golami, sędzia w odstępie kilku minut pokazał dwie czerwone kartki dla zawodników gości.
Rezultat do końca meczu się nie zmienił.

„Mecz długo był nierozstrzygnięty, ale gdy strzeliliśmy pierwszą bramkę, z przeciwnika kompletnie zeszło powietrze: zamiast grać w piłkę i spróbować odpowiedzieć, oni woleli dyskutować z sędzią i zaostrzyć grę co przyniosło im dwa wykluczenia. Dołożyliśmy potem jeszcze jedną bramkę i udowodniliśmy kto zasłużył na zwycięstwo.” ~ Bartłomiej Dyrcz