W trzecim spotkaniu sezonu graliśmy na bardzo trudnym terenie w Krakowie, gdzie ekipa Korony zwykle bardzo wyraźnie i dobitnie rozprawia się z rywalami. Na spotkanie pojechaliśmy bez kilku kluczowych graczy, mając jedynie dwóch zawodników na zmianę! Pomimo tego, bardzo dzielnie stawialiśmy czoła jednemu z faworytów ligi, wygrywając każdą z trzech pierwszych kwart i mając aż 17 punktów zaliczki przez ostatnią odsłoną. Niestety, ekipa gospodarzy zaczęła decydującą kwartę od 4 celnych trójek i bardzo szybko zniwelowała prawie całość straty; przewagi, którą tak ciężko budowaliśmy przez całe spotkanie. Końcówka była dość zacięta, niestety w ostatnich minutach nie zdołaliśmy nawiązać walki, głównie ze względu na braki kadrowe oraz kłopoty z faulami! Cóż można napisać… na pewno czujemy spory niedosyt, bo mecz mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Nasza wygrana musiałaby być traktowana w kategoriach dużej niespodzianki, biorąc pod uwagę warunki, w jakich przyszło nam grać. Duże słowa uznania dla drużyny, zwłaszcza pierwszej piątki, w której każdy był na parkiecie przez 35-37 minut. Na pewno na uwagę zasługuje kapitalny występ Seby, który trafiał praktycznie z każdej pozycji i skończył na 39 pkt! W najbliższą niedzielę czeka nas kolejny mecz – tym razem w Wadowicach.